Biegać czy nie biegać?
I zbyt często ten mały podświadomy głos odpowiada - nie mam czasu, jest za zimno/gorąco/chłodno/wilgotnie*.
Albo czasami niewytłumaczalne męczeństwo kopie w - "nie, naprawdę muszę wyczyścić piekarnik/wyłożyć pojemniki/mówić do partnera/domu-szkolić potomstwo/oczyść zwierzę domowe,
Nazywasz to w ostatniej dekadzie biegania - wykorzystałem tę działkę.
A jeśli jesteśmy prawdomówni, nie ma wielu z nas, którzy nie... Założę się, że nawet Paula i Usain (więcej tych dwóch później) czasami przewracają się w łóżku i wciskają przycisk drzemki.
Faktem jest, że - bieganie jest bardziej związane z głową niż z nogami czy płucami - magazyn Runner's World sugerował ostatnio, że jest to w 90 procentach psychiczne, w 10 procentach fizyczne. A kim my jesteśmy, by spierać się z krajowymi mediami?
I tak jak możemy trenować nasze ciało, aby lepiej się sprawować, tak samo możemy trenować naszą głowę. Chodzi o słowo M - motywację.
Nie mówcie wszystkim moim znajomym z psychologii sportowej, ale wiele z nich to po prostu zdrowy rozsądek.
Na przykład - wstąpienie do klubu biegnącego (a wiem, że dobrego) wymaga takiego poziomu zaangażowania, który odbierze proces decyzyjny. Jeśli wiesz, że zapisałeś się - i zapłaciłeś - na kurs biegania, który odbywa się o 9.30 rano w poniedziałek, to jest już w twoim dzienniku i piekarnik/pojemniki mogą poczekać.
Jedna rzecz jaką pokazała nam ta pandemia - a także jak naprawdę nic nie jest przyzwoite w telewizji i można zrobić obiad z garnka jogurtu, marchewki i puszki piwa - jest to, że bieganie nawet z jedną inną osobą jest tak łatwe do wykonania.
Jest też kwestia czasu - wstawaj rano i wciągaj swój bieg (co prawda trudniejszy dla sów niż skowronków) i jesteś w połowie drogi. Albo przebrać się w podwozie w pracy, pojechać do domu i udać się do parku przed otwarciem drzwi wejściowych. Innymi słowy, zminimalizuj te kuszące elementy rozpraszające uwagę.
I oczywiście, zawsze są drzwi do lodówki - napisz, jakie sesje będziesz robił w tym tygodniu, przyklej je do lodówki, a potem je odklej. Jeszcze lepiej umieść zdjęcie spoconej twarzy na czacie JogOn i zmotywuj wszystkich tych, którzy wciąż udają, że czyszczą klatkę dla chomików, kiedy wiedzą, że powinni biegać po wzgórzu przez 90 sekund 10 razy .....
Kiedy już zaczniemy biegać, chodzi o utrzymanie motywacji. Znowu ten podświadomy głos ma w zwyczaju mówić nam, żebyśmy zwolnili, zatrzymali się i zawrócili, szczególnie w pierwszych kilku krokach.
Tu pojawia się wizualizacja. I są dwa podejścia - asocjacjacja i dysocjacja.
Asocjacjacja jest według podręczników, "Psychiczna lista kontrolna twojej techniki" (w zasadzie my w twoim uchu, ale bez złych żartów i gwizdania), więc pomyśl sobie: "Czy podciągam się wysoko, Czy podnoszę kolana, Czy oddycham prawidłowo? ‘
Kiedy już to zrobisz, możesz zwrócić się do Disassociation, "Pomyśl o czymś innym niż bieganie". Niektórzy ludzie mają "mantrę", którą powtarzają, inni robią listę zakupów lub planują wakacje (oczywiście wirtualnie).
Paula najwyraźniej liczy do 100, a Usain - jak by się tylko dostał do 6 - wizualizuje linię mety i to, jak się będzie czuł.
A to, co jest dla nich dobre, na pewno warto spróbować. Wyobrażenie sobie nagrody lub pozytywnego wyniku jest potężnym narzędziem motywacyjnym niezależnie od tego, czy bierzemy udział w sesji joggingowej, czy w zorganizowanym wyścigu.
Dla jednych z nas myśl o PB wystarczy, żebyśmy naciskali na siebie trochę mocniej, a dla innych jest to G&T.